Tak pierwsza noc poza domem, pod namiotem. Namiot rozbijaliśmy po ciemku (dwa kijki, jedna szmatka a zajęło nam to dobre 40 minut ;) Rozłożyliśmy się na konarach, szyszkach.
Rano się budzimy a obok jest dziura w płocie przez którą jakby się przeszło było by rewelacyjne miejsce na rozbicie namiotu.